Z Gałkowa do Katynia
W kwietniu obchodzimy kolejną – 71 rocznicę zbrodni katyńskiej. Wśród zamordowanych oficerów polskich znalazł się też Gałkowianin – ppor. Henryk Rożniecki.Urodził się w Gałkowie w 1910 r. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości, ukończył podchorążówkę i został mianowany podporucznikiem artylerii. W cywilu był pracownikiem Urzędu Gminnego w Gałkówku. Miał żonę – Felicję i córkę – Bożenę. Został zmobilizowany już w marcu 1939 r. , do służby na dworcu Łódź-Kaliska. Gdy rozpoczęła się wojna dworzec był często atakowany przez lotnictwo niemieckie. Jeden z samolotów został ostrzelany przez ppor. Rożnieckiego tak skutecznie, że musiał lądować, a pilot trafił do niewoli. Za ten czyn ppor. Rożniecki otrzymał kilkugodzinną przepustkę do domu. I to była ostatnia jego wizyta w Gałkowie. Po wielu miesiącach niepewności, przyszła kartka, z Kozielska, że jest jeńcem, że jest zdrów i pozdrawia. To była ostatnia wiadomość od niego. Następna, pochodziła z gazety „Goniec Krakowski”, z 19.06.1943 r. gdzie publikowano listę ofiar katyńskich. Pod numerem 2485 -Rożniecki Henryk -ppor. (znaleziono ks. st. st. ofic., metrykę ślubu). Męczeńska śmierć ppor. Rożnieckiego została później potwierdzona przez Międzynarodowy Cerwony Krzyż.